Cyberanarchiści - piąta władza

Za realizacją sieciowych aktów dadaistycznej partyzantki stoi (r)(tm)ark - działająca w Internecie korporacja, której podstawowym i ostatecznym celem jest osiągnięcie możliwie największych profitów. Od innych tuzów biznesu różni się jedynie tym, że chodzi jej o profit kulturalny, a nie finansowy. Zamiast napychać portfele swoich udziałowców, (r)(tm)ark chce uczynić kulturę, społeczeństwo i życie bardziej ludzkie.

Planeta na własność

Ceny działek, nie tylko w atrakcyjnych miejscach, wciąż rosną - zaś o cenach mieszkań i domów lepiej nie wspominać. Nawet za tereny iście pustynne trzeba dziś słono zapłacić. Czy zatem ktoś, kto chciałby nabyć parę hektarów po cenie bardziej przystępnej, musi najpierw zostać Billem Gatesem? Ależ nie - wystarczy mieć połączenie z Internetem i kilkanaście dolarów, aby stać się właścicielem sporej działki poza Ziemią.

Drapieżca z FBI

Gdy 6 kwietnia 2000 r. prawnik Robert Corn-Revere, przedstawiający komisji Senatu Stanów Zjednoczonych problematykę ochrony prywatności w Internecie, wspomniał o nowym, wdrażanym przez FBI tajemniczym systemie przechwytywania korespondencji elektronicznej nic nie wskazywało, że informacja ta odbije się głośnym echem. Wkrótce okazało się jednak, że wywołała prawdziwą burzę. Rzesze osób obawiających się utraty prywatności i kolejnej próby kontrolowania Internetu zaprotestowały przeciw "tajnej broni" FBI i wypowiedziały jej wojnę.

Serwery pełne softu

Człowiek podłączony do Internetu, nie ruszając się z miejsca w ciągu 24 godzin, może wyposażyć swój komputer w najlepsze programy, jakie tylko stworzono na świecie. Aby tego dokonać, wystarczy przeanalizować nasz raport polecający najlepsze wirtualne składowiska oprogramowania.